#14 Korona Gór Polski – spacerek na LUBOMIR
Ktoś powiedział, że Tatry to gotyk, Beskidy zaś – barok. Ów barok widzimy nie tylko w kształcie Beskidów, lecz spotkać go można na całej tej ziemi. Skądkolwiek na nią spojrzeć, płynie w miękkich – falistych – łagodnych liniach, i płynie, zdawałoby się na skraj świata… (Gustaw Morcinek)
Dzisiaj opuszczamy Gorce i kierujemy się w stronę łagodnego Beskidu Makowskiego. W planie mamy spacerek na jego najwyższy szczyt – Lubomir (904 m n.p.m.). W klasyfikacji szczytów Korony Gór Polski zaliczany jest do Beskidu Makowskiego, jednak zwykle opisywany jest jako część Beskidu Wyspowego.

Spory geograficzne zostawiamy jednak bardziej doświadczonym znawcom tematu i cieszymy się na myśl o poznaniu nowego miejsca 😉 Startujemy z parkingu w Pcimiu, niedaleko Schroniska PTTK na Kudłaczach.

Hej ho, hej ho, na Lubomir by się szło
Na początek wybieramy czarny szlak, żeby nie wracać tą samą drogą. Widzimy, że zdecydowana większość turystów (a jest ich – o dziwo – sporo) wybiera czerwony. To świetnie, dzięki temu u nas będzie mniejszy ruch 🙂
Do Łysiny (891 m n.p.m.) idziemy leśną drogą, wśród pięknych, świerkowo-bukowych lasów.




Po około godzinie łączymy się z czerwonym szlakiem, który prowadzi na Lubomir. Niecałe pół godzinki i już jesteśmy na szczycie 🙂 Naprawdę błyskawiczny spacerek!


Wierzchołek jest całkowicie zalesiony, więc na widoki nie mamy co liczyć. Mieliśmy nadzieję, że odwiedzimy obserwatorium astronomiczne, które dzisiaj miało być czynne. Mamy pecha – wyjątkowo zamknięte 😉 Informuje nas o tym karteczka wywieszona na furtce. Pozostaje zrobić tylko pamiątkowe fotki i ruszać z powrotem.
W drodze powrotnej zatrzymujemy się przy punkcie widokowym na Spadzistej Polanie, skąd roztacza się urzekająca panorama na Beskid Wyspowy. Siadamy i napawamy się tym widokiem. Dookoła grają świerszcze, wiatr delikatnie kołysze trawy, w powietrzu pachnie pełnią sierpniowego lata… To najpiękniejsze miejsce, przez które dzisiaj przechodzimy 🙂


Burza nas pogania
Sielankę przerywają dalekie pomruki gniewnych chmur. Nie chcemy znowu się z nimi ścigać, więc ruszamy w drogę powrotną do schroniska. Przecież obiecaliśmy Ignasiowi plac zabaw 😉 Dla odmiany wracamy czerwonym szlakiem. Ludzi w lesie jest już zdecydowanie mniej.




Już wiemy dlaczego w lesie było ich mniej – wszyscy są już przed schroniskiem 🙂 Tłumy są tak duże, że na racuchy, na które mieliśmy ochotę, trzeba czekać aż 40 minut. Tak długo nie planujemy tu być, więc bierzemy tylko kawę, a Ignaś bawi się na upragnionym placu zabaw.


Po krótkiej przerwie na uzupełnienie poziomu kofeiny (to my) i szaleństwie na placu zabaw (to chłopaki), wracamy na parking i kończymy dzisiejszy spacerek 🙂 A burza i ulewa ostatecznie doganiają nas, gdy jedziemy już w dalszą drogę 😉


Informacje praktyczne:
- Całkowita długość trasy 7,5 km, czas według mapy 2 godz. 15 minut, nasz czas 3 godz.
- Data wycieczki 4.08.2019.
- Suma podejść 262 m, suma zejść 263 m.
- Auto można zostawić na dużym parkingu, ok. 200 m od schroniska. Opłata za auto wynosi 5 zł/dzień.
- Na szczycie Lubomira znajduje się obserwatorium astronomiczne. Dla zwiedzających czynne jest od czwartku do niedzieli w godz. 11-17. Wejście do obserwatorium jest odpłatne w wysokości 5 zł/dorosły, 3 zł/dzieci od 4 do 18 lat. Dzieci do lat 3 – wstęp bezpłatny. Byliśmy w niedzielę w tych godzinach, ale mieliśmy pecha – było nieczynne.
- W Schronisku PTTK na Kudłaczach nie ma możliwości płacenia kartą, ale za to mają bardzo duży plac zabaw dla dzieci 🙂
0 Comments