#16 Korona Gór Polski – RYSY z dziećmi od słowackiej strony

Published by aga on

To było najlepsze zakończenie wakacji, jakie tylko mogliśmy sobie wymarzyć. Idealna pogoda, cudowne widoki, zaczarowany świat Tatr Wysokich… Trochę hardcorowo z dojazdem, ale nic to 😉 Chodźcie, zabieramy Was na Rysy z dziećmi od słowackiej strony!

Jak dobrze wstać, skoro świt

31 sierpnia o godz. 21.00 ruszamy z Jeleniej Góry w stronę Štrbskégo Plesa. Chłopaki szybko zasypiają, a drogi są nadzwyczaj puste, nawet na autostradowych bramkach nie ma korków. Mariuszowi jedzie się na tyle dobrze, że nie robimy żadnych przerw i w ten sposób o godz. 3.40 zajmujemy wygodne miejsce na parkingu przy stacji elektriczki Popradské Pleso.

Serce mówi: „ubierajcie się i ruszajcie na szlak”, ale wygrywa rozum, który krzyczy: „daj się przespać mężowi po długiej drodze” 😉 Ustawiam budzik na 5.00, niech będzie ta godzina snu dla regeneracji po 512 km jazdy autem 🙂 Chłopaki pochrapują, a ja odliczam minuty do budzika. Wreszcie jest!!! Wstaaajemy!!!! Rysy czekają!

Rześkie powietrze poranka budzi zdecydowanie lepiej niż kawa. I nikt, po prostu nikt nie marudzi, że wcześnie, że zimno, że spać… Przepakowujemy rzeczy, zakładamy plecaki i ruszamy na szlak. Przed nami dłuuuga droga.

Pierwsze metry trasy 😉
Słońce jeszcze nie wstało, ale my tak 🙂

Popradske pleso zastavka (1246 m) – Rázcestie nad Popradským plesom (1500 m)/niebieski szlak

Pierwsze 4 kilometry wiodą po prostu asfaltem. Tak, asfalt w górach to zło, ale na szczęście poranne widoki Tatr wszystko wynagradzają. Po drodze mijamy pojedyncze osoby, o tej porze ruch turystyczny zdecydowanie nie jest intensywny 😉 Na to zresztą po cichu liczymy. Mamy nadzieję, że 1 września większość jest już w drodze do domu, bo przecież na drugi dzień rozpoczęcie roku szkolnego.

Idziemy w miarę szybkim tempem, bez przerw i do rozdroża docieramy po godzinie i 10 minutach. Schronisko zostawiamy na drogę powrotną, teraz tylko herbatka i śniadanie. Tymczasem przy niebieskim szlaku stoją już przygotowane towary do wniesienia do Chaty pod Rysami. Zatem kto ma siły i ochotę, może poczuć się jak prawdziwy, słowacki nosič (tatrzański tragarz). Profesjonalni nosicze dostarczają do schroniska ładunki ważące nawet 60-80 kg. Dla chętnych przygotowano „leciutkie” paczki 5-10 kg. Nagrodą za trud jest nie tylko darmowa herbata w schronisku, ale i satysfakcja 🙂

W tym miejscu można odbić w prawo na Symboliczny Cmentarz Ofiar Gór. Planowaliśmy w drodze powrotnej, ale było już za późno.
Asfaltem prosto do schroniska, w lewo na szlak na Rysy.
Pierwsza przerwa przy rozdrożu – herbatka i śniadanie.
To kto chętny?
W drogę!

Rázcestie nad Popradským plesom (1500 m) – Rázcestie Nad Žabím potokom (1620 m)/niebieski szlak

Niebieski szlak prowadzi wygodną drogą przez las – trochę kamieni, trochę korzeni i mnóstwo zieleni. Po chwili się przerzedza i wchodzimy w kosodrzewinową ścieżkę. W tym momencie odsłaniają się pierwsze widoki. Ach, jak cudownie! I nawet ludzi nie ma zbyt wielu. Biorąc pod uwagę fakt, że Ignacy idzie ten fragment sam, do rozdroża z czerwonym szlakiem docieramy po błyskawicznych 30 minutach 🙂

W tle Wołowiec Mięguszowiecki.
Pierwszy mostek na Żabim Potoku.
Z tyłu Grań Baszt i Szatan.

Rázcestie Nad Žabím potokom (1620 m) – Chata pod Rysmi (2250 m)/czerwony szlak

Opuszczamy niebieski szlak, który prowadzi na Koprowy Wierch i wędrujemy już do końca po czerwonych znakach. W tym momencie czujemy, że odtąd rozpoczyna się prawdziwa wysokogórska przygoda 🙂 Wraz z pokonywaniem kolejnych metrów wzwyż, teren robi się coraz bardziej skalisty i surowy.

Szlak jest zamykany od 1.11 do 14.06.
Dobre humory nikogo nie opuszczają 🙂

Mijamy kolejny mostek na Żabim Potoku, za którym za chwilę droga zacznie wspinać się zakosami. Przez większość drogi towarzyszy nam majestatyczna Grań Baszt i wpycha się prawie w każdy kadr 😉

Fajnie tak sobie posiedzieć 🙂
Zdobywamy Rysy z dziećmi od słowackiej strony
Cała piątka – w sumie jedyne wspólne zdjęcie 😉 Na Rysy z dziećmi od słowackiej strony.

Po około 1,5 godziny wkraczamy w niezwykle malowniczą Żabią Dolinę Mięguszowicką, którą otaczają od lewej: Żabia Turnia Mięguszowicka, Żabi Koń, Żabia Przełęcz, Turnie nad Żabią Przełęczą i trochę pokraczne od tej strony Rysy.

Żabie Stawy Mięguszowickie Wielki i Mały oraz Grań Baszt.

Po minięciu Żabich Stawów, docieramy do miejsca, w którym zaczyna się trochę żelastwa. Dla chłopaków to czysta frajda, wreszcie coś się dzieje 😉 Ignacy w tym momencie postanawia uciąć sobie drzemkę.

Nasze ciche nadzieje dotyczące mniejszej ilości ludzi na szlaku chyba się spełniły. Przed teoretycznie najbardziej zakorkowanym miejscem (czyli początkiem łańcuchów) stało tylko kilka osób.

Trochę żelastwa dla ułatwienia 😉
Czas na drzemkę 🙂

Skały są suche, więc ich pokonanie nie przysporzyło żadnych problemów. Jednak, gdzie się tylko dało, chłopaki trzymali się łańcucha, stwierdzając, że to „dla satysfakcji” 😉

I w górę!
Ostatnie podejście przed Chatą pod Rysami.

Witajcie w Wolnym Królestwie Rysów!

I oto po mozolnym podejściu wkraczamy do Wolnego Królestwa Rysów 🙂 🙂 🙂 Przekraczamy symboliczną bramę, nawiązującą klimatem do himalajskich tradycji. Chłopcy pędzą przed nami, żeby ustawić się w kolejce do słynnego kolorowego kibelka. Nas jednak skutecznie odstrasza zapach 😉 Wszystko bowiem spada wprost na skały…

Witajcie w Wolnym Królestwie Rysów!
Symboliczna brama.
Ktoś miał zacięcie artystyczne.
Z tyłu Popradzka Kopa.
Chata pod Rysmi – najwyżej położone schronisko w Tatrach.
Czekałam, czekałam, ale nic nie jechało 😉
Bujana ławka z widokiem na Ciężki Szczyt:)

Chata pod Rysmi (2250 m) – Rysy (2499 m)/czerwony szlak

Krótka przerwa na pochłonięcie batonów, zakup pamiątkowych znaczków (5 euro sztuka), pieczątki i mkniemy ku Rysom 🙂 Na niebie pojawia się coraz więcej chmur, ale jest prawie bezwietrznie.

W kierunku Wagi.
Z tej perspektywy malutkie już Schronisko pod Rysami i Popradzka Kopa.

Szybkie podejście i jesteśmy na Wadze. Widoki dookoła sprawiają, że wcale nie spieszy nam się z dalszą drogą. Ignaś tylko marudzi, że chce iść sam. – Teraz nie możesz, tu jest dużo niebezpiecznych kamieni i przepaści – tłumaczymy. – Ale ja lubię kamienie i przepaści – odpowiada.

Z prawej strony Ganek wraz z Galerią Gankową, z tyłu Ciężka Dolina i Tatry Wysokie.
Ignasiek spacyfikowany do nosidła, niezbyt zadowolony, bo chciał iść sam 😉
Ganek z Gerlachem w tle.
Takie podejście po kamyczkach – na pierwszym planie Kopa nad Wagą, z tyłu widoczny słowacki wierzchołek Rysów.
W tle Wysoka i Ciężki Szczyt.

Ostatnie podejście, wymaga od nas bardzo dużego skupienia – Mariusz dźwiga Ignasia, więc uważa za dwóch, ja pilnuję Tymka i Antka. Wspinaczka nie jest początkowo zbyt stroma, ale trzeba uważać na wyślizgane kamienie i piargi.

Od lewej Wielka Kopa Popradzka, Skrajna Baszta, Mała Baszta, Pośrednia Baszta, Szatan, Diablowina.

Im bliżej szczytu, tym więcej ludzi. Zdecydowanie bardziej oblężony jest polski wierzchołek. Teraz już naprawdę ostatnie metry. Pod kopułą szczytową jest dosyć stromo i skaliście, więc chłopaki robią krótką przerwę na nabranie sił i… do góry!

Z lewej wierzchołek polski, z prawej słowacki.
Żabia Mięguszowicka Dolina w całej okazałości.
Ostatnie metry przed szczytem.

Na szczycie

I jest!!! Rysy są nasze!!! Wyżej w Polsce wejść się nie da! Mamy to! Rysy z dziećmi od strony słowackiej są do ogarnięcia 🙂 W nagrodę możemy do woli nacieszyć oczy widokami, które zachwycają z każdej strony.

rysy z dziećmi od słowackiej strony
– Halo, babcia, jesteśmy!
Widok na stronę Tatr Bielskich.
Od prawej wierzchołek słowacki, Ganek, Gerlach, Litworowy Szczyt, Sławkowski i Staroleśny Szczyt, Mała Wysoka, Dzika Turnia.
Czarny Staw i Morskie Oko, na prawo Niżne Rysy.

Teraz to samo, tylko w drugą stronę

No cóż, pozostało nam jedynie zejść tą samą drogą, którą weszliśmy. Wiecie jednak co? Droga powrotna była zupełnie inna. Chwilami miałam nawet wrażenie, że idziemy całkowicie innym szlakiem (nie, nie zgubiliśmy się 😉 Stało się też coś dziwnego – po przejściu łańcuchów, zniknęli wszyscy ludzie. Serio! Nie mam pojęcia, gdzie się podziali, ale na szlaku było całkowicie pusto 🙂

To teraz w dół
Szpilki zostają w szafie 😉
Opuszczamy Wolne Królestwo Rysów 🙁
rysy z dziećmi od słowackiej strony

Nadchodzi wreszcie czas na pierwszą przerwę z prawdziwego zdarzenia. Nad Żabim Stawem szefowa kuchni serwuje makaron z sosem i najpyszniejszą na świecie kawę 🙂

Czas na obiad!
Nie ma to jak kawka pod Rysami 🙂
rysy z dziećmi od słowackiej strony
Żabi Staw Mięguszowicki.

Teraz już nigdzie się nie spieszymy. Góry powoli zmieniają kolor, słońce wydłuża cienie, a dookoła panuje całkowita cisza. Tak, jakby Tatry otrzepały się z turystów. My też powoli je opuszczamy, chłonąc tyle piękna, ile się jeszcze da.

Karkonosze są z nami!
Okazuje się, że kamienie są mega wygodne 🙂
rysy z dziećmi od słowackiej strony

Na koniec zachodzimy jeszcze do schroniska nad Popradzkim Stawem, ale tylko po to, żeby wziąć pamiątkową pieczątkę. Spoglądamy jeszcze na spokojny staw i wchodzimy na asfalt, który prowadzi nas prosto na parking. To był bardzo długi dzień. To był bardzo piękny dzień. Najlepszy dzień na zakończenie wakacji, jaki tylko mogliśmy sobie wymarzyć…

Schronisko nad Popradzkim Stawem.
Tatry nas żegnają.

Informacje praktyczne:

  1. Długość trasy według mapy i czas przejścia 19,2 km, 8:50 h. Nasz czas 14:30 h. Najdłuższa przerwa nad Żabim Stawem 45 minut i kilka krótszych w trasie (od 5-15 minut). W schroniskach braliśmy jedynie pieczątki.
  2. Data wycieczki 1.09.2019.
  3. Rysy z dziećmi od słowackiej strony są do ogarnięcia 🙂 W dniu wejścia na Rysy nasi chłopcy mieli 3, 9 i 11 lat. 3-latek przeszedł ok. 7 km. W górę cały odcinek niebieskiego szlaku od Rozdroża pod Poradzkim Stawem i pierwsze kilometry czerwonego. Potem kawałek od Chaty pod Rysami w stronę Wagi, a następnie w dół cały czerwony od wysokości Żabich Stawów do Rozdroża przy Żabim Potoku. I 2 km asfaltówki od Popradzkiego Stawu.
  4. Suma podejść 1428 m, zejść tak samo.
  5. Przed wyjazdem na Słowację ubezpieczenie to konieczność, co najważniejsze, z opcją akcji ratowniczej helikopterem. Skorzystaliśmy z serwisu kioskpolis.pl, wybierając opcję „inny sport/marsz i spacery do 2 500 npm”. Koszt za jeden dzień dla 5 osób wyszedł 52 zł (wybraliśmy droższą opcję).
  6. Wejście do TANAP jest bezpłatne.
  7. Koszt parkingu znajdującego się przy stacji elektriczki Popradské Pleso to 6 euro/dzień.
  8. Po drodze mamy trzy schroniska – nad Popradskim Plesem znajduje się Majláthova Chata i Horský Hotel Popradské Pleso, a na ostatnim etapie słynna Chata pod Rysmi. Kartą zapłacimy jedynie w Hotelu Popradske Pleso, w pozostałych wyłącznie gotówką (najlepiej mieć euro, bo przelicznik na złotówki nie jest korzystny).

Więcej relacji ze zdobywania Korony Gór Polski znajdziesz TUTAJ 🙂


0 Comments

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *