#24 Korona Gór Polski – BISKUPIA KOPA w Górach Opawskich
Beskidy zostawimy już za sobą i powoli przemieszczamy się coraz bardziej na zachód. Przed nami Góry Opawskie – jedyne górskie pasmo w województwie opolskim. Czujemy się tu trochę jak w domu, bo to jednocześnie najdalej wysunięte na wschód pasmo polskich Sudetów. Naszym celem jest najwyższe wzniesienie, czyli Biskupia Kopa.
Po klimatycznej nocy spędzonej w wygodnym tipi (jako jego pierwsi mieszkańcy!) na terenie bacówki w Jarnołtówku, budzimy się rześkim porankiem, aby zdobyć kolejny szczyt do Korony Gór Polski. Biskupia Kopa czeka, a my nie możemy się ociągać, bo logistyka na dziś nie jest łatwa. Do 18.30 musimy dojechać do schroniska w Górach Bystrzyckich, żeby zdążyć zamówić jedzenie przed zamknięciem kuchni 😀 Ale o tym już w następnym wpisie. Teraz śmigamy na czerwony szlak, który poprowadzi nas na sam szczyt.
Za krowami w lewo…
… skręca czerwony szlak. Tak właśnie tłumaczył nam gospodarz bacówki właściwą drogę. Krowy są, szlak jest, wszystko się zgadza 🙂 Wchodzimy na leśną ścieżkę, która początkowo leniwie prowadzi pod górę, by z każdym metrem piąć się coraz wyżej. Szczególnie trudnego podejścia jednak nie ma. Na szlaku cisza i spokój, zero turystów. Aż zaczynamy się dziwić… Potem dopiero dowiemy się, że zdecydowana większość wchodzi drogą dojazdową do schroniska, tzw. Drogą Amalii. Wychodzi na to, że wybraliśmy świetny wariant 🙂
Wędrujemy przez las, który co chwilę kusi jagodami i jeżynami, aż docieramy do pierwszego oznaczonego wzniesienia (Grzebień 768 m n.p.m.), przy którym możemy podziwiać prawie płaską jak stół panoramę, na horyzoncie ozdobioną gęstym mlekiem. Darowanej pogodzie w zęby się jednak nie zagląda, więc nie narzekamy 😉
Z Grzebienia do schroniska – Górskiego Domu Turysty „Pod Biskupią Kopą” jest już bardzo blisko. Postanawiamy zatrzymać się na dłuższą chwilkę zanim wejdziemy na szczyt. Bo, ekhm, Antek idzie bez śniadania, zgłodniał trochę. Obraził się rano na płatki z mlekiem, a nic innego nie było. W schronisku bierze sobie za to śniadanie full wypas – wielką porcję pierogów ruskich. No co? Nikt nie jada pierogów na śniadanie? Dla ścisłości – jest godz. 10.30 😉 Reszta ekipy skromnie wciąga frytki, zapiekankę i batona… ;p
Legenda o Ludoszy
Zanim wejdziemy na Biskupią Kopę, stajemy obok rzeźby Ludoszy, takiego złośliwego skrzata, z którym związana jest bardzo ciekawa legenda. A wiadomo, że legendy na szlaku, to jedna z najfajniejszych rzeczy.
Pewnego razu ubogi Jaśko wybrał się na wędrówkę po pradawnych lasach porastających zbocza Biskupiej Kopy, aby poszukać ukrytego w nich złota. W pewnym momencie stanął przed nim skrzat Ludosza. Stuknął laską w ziemię i w miejscu, gdzie dziś stoi schronisko, skały rozstąpiły się, ukazując grotę pełną kosztowności. Ludosza pozwolił Jaśkowi zabrać tyle złota, ile uniesie, pod warunkiem, że schodząc z góry nie obejrzy się za siebie. Gdy Jaśko schodził już z kieszeniami wypchanymi złotem, usłyszał nagle za sobą straszliwy huk i grzmot. Przestraszony odwrócił się i w tym momencie złośliwy Ludosza zamienił go w głaz. Legenda głosi, że aby Jaśko z powrotem zamienił się w człowieka, potrzebna jest niewiasta bez grzechu o cnotliwym sercu, która zdejmie klątwę, przytulając się do kamienia. Jaśko powróci wtedy do świata żywych, a Ludosza odda złoto, którego po dziś dzień tak zawzięcie strzeże.
Biskupia Kopa (890 m n.p.m.)
Ze schroniska na szczyt docieramy w 20 minut. Pomimo że Biskupia Kopa jest najwyższym wzniesieniem w polskiej części Gór Opawskich jej najwyższy punkt, wraz z kamienną wieżą widokową, znajdują się po czeskiej stronie. 18-metrowa wieża, która stanowi doskonały punkt widokowy pochodzi z 1898 r. i wybudowana została na cześć cesarza Austrii Franciszka Józefa (Kaiser Franz Josef Warte).
Z wieży rozciąga się fantastyczna panorama. Podobno przy bardzo dobrych warunkach zobaczymy Wrocław, Karkonosze, a nawet – uwaga – Tatry Zachodnie!
Żółtym szlakiem na dół
Po swoich śladach wracamy do schroniska, skąd kierujemy się żółtym szlakiem do Jarnołtówka. Na trasie turystów już zdecydowanie więcej, ale praktycznie wszyscy wędrują w górę. I w tym momencie już wiemy, że na pewno wybraliśmy lepszy wariant trasy – wejście bardziej stromą, dziką i pustą drogą za czerwonymi znakami, a zejście wygodnym, łagodnym szlakiem żółtym.
Po drodze przechodzimy przez Piekiełko (475 m n.p.m.) – nieużytkowy kamieniołom po wydobyciu łupka, wykorzystywanego dawniej lokalnie do okładania ścian budynków i produkcji dachówek. Swoją nazwę zawdzięcza legendzie, według której na dnie głębokiego wyrobiska znajdowały się mityczne wrota do piekła.
W Piekiełku na szczęście nie zatrzymuje nas żadna nieczysta siła i spokojnie wracamy do Jarnołtówka. Wskakujemy do auta i mkniemy do kolejnego celu – Schroniska PTTK Jagodna w Górach Bystrzyckich. Ciekawe czy zdążymy przed zamknięciem kuchni? 😉
Informacje praktyczne:
- Długość trasy i czas przejścia według mapy: 9,9 km, 3:35 h. Nasz czas 5 godz.
- Data wycieczki: 6.08.2020.
- Na trasie znajduje się schronisko Górski Dom Turysty „Pod Biskupią Kopą”. Obostrzenia sanitarne odnośnie koronawirusa przestrzegane są b. surowo – tylko jedna osoba przed barem, a bez osłony ust i nosa, nikt nie zostanie obsłużony. Można płacić kartą.
- Wstęp na wieżę widokową jest płatny – tam również można płacić kartą.
0 Comments