Leśny Szlak Odkrywców, czyli świetna gra terenowa dla małych i dużych
Jeśli macie ochotę wybrać się na mniej oblegane, choć piękne widokowo szlaki, to z pewnością ta propozycja was zainteresuje. Nadleśnictwo Szklarska Poręba proponuje trzecią już edycję gry terenowej, która skierowana jest szczególnie do dzieci i młodzieży.
Leśny Szlak Odkrywców, bo to właśnie o nim mowa, prowadzi ok. 16-kilometrową pętelkową trasą dookoła Szklarskiej Poręby. Aby wziąć udział w grze należy odebrać pakiet startowy z siedziby nadleśnictwa, a następnie w czasie do 1 września 2022 przejść wyznaczoną na mapce trasę. Zaliczając kolejne punkty, musimy odszukać paliki z narysowanymi kostkami domina i przerysować je na kartę zadań. Co ważne, jeśli trasa jest dla kogoś za długa, można rozłożyć ją nawet na kilka dni. Ponadto kolejność zdobywania poszczególnych punktów jest dowolna. Gdy już wszystko wypełnimy, pozostaje tylko zgłosić się do nadleśnictwa po odbiór pakietu pamiątkowego.
A jak to wszystko wygląda w praktyce? Sprawdziliśmy osobiście i dzielimy się tym z wami 🙂
Zabawę czas zacząć
Ułożona przez nas logistyka to początek i koniec na parkingu przy Wodospadzie Szklarki, a kolejność zdobywania poszczególnych punktów ułożyliśmy tak: Chybotek, Zbójeckie Skały, Zakręt Śmierci, Wysoki Kamień, Białe Skały, Krucze Skały i zejście na parking. Do tego przy okazji wpadły sztolnie pirytu i Wodospad Szklarki, a całość trasy wyniosła 20,5 km. Zacznijmy jednak od początku. A zatem…
W chłodny, słoneczny niedzielny poranek lądujemy na pięknie pustym i darmowym parkingu przy Wodospadzie Szklarki. Właściciele stoisk z pamiątkami powoli wyciągają swoje dobrodziejstwa z napakowanych aut, a Ignaś zostaje pierwszym klientem tego dnia. No co? Na dobry początek wyprawy nie można przecież odmówić dziecku pluszowego pieska z Minecrafta 😉 Motywacja do wyprawy od razu wzrasta o 200%! Piesek ląduje w plecaku nowego właściciela, a my raźnym krokiem – bo trochę zimno – zmierzamy do pierwszego celu, czyli skały Chybotek.
Chybotek
Raz, dwa, trzy i jesteśmy! Niczym błyskawiczne błyskawice stajemy przed Chybotkiem, czyli kilkumetrową skałą zbudowaną z luźnych bloków granitowych. Najwyższy z nich, za pomocą niewielkiej siły daje się wprawić w ruch. Wyjątkowo jednak chłopaki nie mają parcia na chybotanie Chybotkiem, bo biegają dookoła w poszukiwaniu palika z oczkami domina.
Trochę kiepsko im idzie, bo nie mamy pojęcia jak to ma w ogóle wyglądać. Jednak po chwili znajdujemy drewniany słupek z logosem nadleśnictwa, na którym…. nie ma nic. Szukamy kropek domina z lewej strony, z prawej, z tyłu, z przodu. Kurczę, a może to nie to? Może była tu jakaś tabliczka i ktoś urwał? – Dobra chłopaki, trudno, idziemy dalej. Zrobimy fotkę ze słupkiem i Chybotkiem na dowód, że tu byliśmy – mówię zrezygnowanym leśnym odkrywcom. Jakoś nie pomyśleliśmy, że na tym słupku było po prostu „mydło” 😀
Zbójeckie Skały
Z Chybotka ciśniemy pod górę na Zbójeckie Skały. Droga prowadzi trochę lasem, częściowo przez Szklarską Porębę Dolną, a potem znowu lasem. Trzeba tylko uważać na swoją prędkość i nie przekraczać przypadkiem 400km/h 😀
Nie będziemy ściemniać, tu też szybko docieramy, bo droga bardzo przyjemna do wędrówki. No i motywatorem jest też wizja ciepłej herbatki na punkcie widokowym. Tak, tak, powietrze wciąż jest bardzo rześkie, ale słońce zaczyna już się powoli rozkręcać.
Info na mapce głosi, że Zbójeckie Skały to ostatnie na wschodzie wzniesienie na Wysokim Grzbiecie Gór Izerskich, a dawniej wydobywano tu piryt, który służył do produkcji kwasu siarkowego w okolicznych zakładach. Pirytu za chwilę poszukamy w pobliskiej sztolni, ale teraz jest radocha, bo są oczka domina (z pozostałych punktów już nic więcej nie zdradzimy, żeby nie psuć zabawy) i cuuuudowne widoki na Karkonosze i Kotlinę Jeleniogórską z tarasu widokowego wybudowanego kilkadziesiąt metrów za skałami.
Rozsiadamy się wygodnie na tarasie i delektujemy się nie tylko herbatą i kanapkami, ale przede wszystkim fantastyczną panoramą Karkonoszy, która rozpościera się przed nami. A najlepsze jest to, że oprócz nas nie ma tu nikogo. Nie wiem jak wygląda to w późniejszych godzinach, teraz jest 9:30, niedziela, pełnia turystycznego sezonu i jest puściuteńko 🙂
Łapiemy tę ciszę i powoli zbieramy się żółtym szlakiem w stronę Zakrętu Śmierci i Wysokiego Kamienia, gdzie ludzi z pewnością będzie już całkiem sporo.
Po drodze sztolnie pirytu
– Idziemy szukać spirytu! – radośnie obwieszcza najmłodszy z ekipy i skręca ze szlaku w ścieżkę prowadzącą do sztolni. Warto tu odbić, bo to raptem trzy minuty w dół, a wrażenia szczególnie dla małych odkrywców – bezcenne. No i mamy też kawałeczki pirytu, nie mylić ze spirytem 😉
Zakręt Śmierci
Dwa mrugnięcia okiem i jest Zakręt Śmierci, miejsce owiane legendą o tragicznych wypadkach spowodowanych przez zakręt o kącie 180 stopni. Dzisiaj jest jedną z najbardziej popularnych atrakcji w Szklarskiej Porębie, która ściąga tłumy turystów. Na pewno ułatwia to fakt, że obok znajduje się sporo miejsc parkingowych, więc nie trzeba się natrudzić, aby tu dotrzeć.
Chłopaki standardowo biegają w poszukiwaniu palika z dominem (jest!), wciągają kalorie z batonów i po krótkiej przerwie są gotowi do dalszej drogi. Nasz następny cel to Wysoki Kamień. Tam to dopiero będzie ludzi!
Wysoki Kamień (1058 m n.p.m.)
Niespiesznie wędrujemy łagodnym żółtym szlakiem i prawie w samo południe stajemy na szczycie Wysokiego Kamienia. Rozciąga się stąd jeden z najpiękniejszych widoków na Karkonosze, Góry Izerskie, Kaczawskie i Rudawy Janowickie w całych Sudetach Zachodnich.
Najlepiej zachwycać się tymi widokami zajadając do tego przepyszną i ogromną porcję domowego jabłecznika zakupionego w bufecie. Mniam, mniam – pełnia szczęścia! Acha, no i jest też drewniany słupek z oczkami domina, czyli wszystko gra 🙂
Ahoj! Wędrujemy dalej! Skoro najmłodszy ma siłę, to znaczy, że przerwa była wystarczająco długa. Przed nami droga w dół – na Białe Skały.
Uwaga tylko jak już przejdziecie fragment szlaku pomiędzy budowami, bo zaraz za nimi zaczyna się bardzo niebezpieczny las. Ledwo w niego wchodzimy, a tu bach! – pod nogi kładzie się dywan z mchu i trawy tak miękki i zielony, że nie sposób przejść obok obojętnie. I najgorsze co można zrobić, to położyć się na nim! Ten mech jest tak podstępny, że nie pozwala wstać 😉 Całkowicie zwala z nóg! Ostatkiem sił wyrwaliśmy się z jego niebezpiecznych szponów i co tchu pobiegliśmy na Białe Skały 😉 A nuż zacznie nas gonić, żebyśmy znowu się położyli?
Białe Skały
Białe Skały, zwane też Skałkami Miłości z racji częstych schadzek miejscowych zakochanych, są kolejnym widokowym punktem na trasie, z którego możemy podziwiać Karkonosze i Szklarską Porębę. Sporo tu szczelin, wąskich przejść, jest nawet drabinka. Niestety nie możemy nigdzie znaleźć drewnianego słupka z gry terenowej. No trudno, robimy fotki i idziemy na ostatni punkt, czyli Krucze Skały.
Krucze Skały
Jesteśmy na nich pierwszy raz, bo dotąd podziwialiśmy je tylko z dołu. Mamy mały problem, żeby na nie trafić, bo rozpędzam się czerwonym szlakiem ul. Sikorskiego zamiast wejść od razu w ul. Krasińskiego, a potem w ul. Mickiewicza. Troszkę nadrabiamy drogi (pomaga pan z pizzerii), ale w końcu docieramy do celu 🙂 Nasz ostatni punkt zdobyty, Leśny Szlak Odkrywców ukończony!
Krucze Skały to dwie okazałe grupy skał na prawym brzegu rzeki Kamiennej, położone na wysokości 718 m n.p.m., które opadają w stronę rzeki 35-metrowym progiem. Znajduje się tu punkt widokowy zabezpieczony barierkami i drewniana platforma. Jest też słupek z oczkami domina i jest czas na odpoczynek. Chłopaki w nogach mają już 15 km, a tu jeszcze wrócić trzeba. O dziwo, jeszcze nikt nawet nie marudzi. Postanawiamy zejść do centrum na dobry obiad, żeby siły na powrót wszystkim wystarczyło 😉
Bonusowo Wodospad Szklarki
Zjedliśmy, zeszliśmy, 20,5 km wydreptaliśmy. Nie mogliśmy jednak odpuścić szybkiego podejścia na Wodospad Szklarki, skoro tuż obok zaparkowaliśmy auto. To była szybka akcja – w tę i z powrotem, tak na finał. A potem do auta i do domu. Za to nazajutrz…. (ładne słowo, prawda?)
Na koniec nagrody!
W poniedziałek, zaraz po 7:00 rano wsiadamy w auto i mkniemy do Szklarskiej, żeby odebrać niespodzianki. Przekazujemy kartę zadań, a miła pani z nadleśnictwa gratuluje Ignasiowi i przynosi nagrody w postaci plecaków dla całej ekipy. Młody podskakuje z radości, a biegnąc do auta pyta czy pójdziemy przy okazji na sąsiedni plac zabaw. Hmmm… wychodzi więc na to, że siły po wczorajszej wycieczce zostały już całkowicie odzyskane 😀
Leśny Szlak Odkrywców to całkiem fajna gra terenowa, polecamy!
Informacje praktyczne:
- Długość trasy i czas przejścia według mapy: 18,5 km, 6:39 godz. Realnie przeszliśmy 20,5 km (mierzone smartwatchem) w czasie 10:48 godz. Do czasu wliczają się wszystkie przerwy i postoje (najdłuższe mieliśmy na Zbójeckich Skałach, Wysokim Kamieniu i w centrum Szklarskiej Poręby na obiedzie).
- Data wycieczki: 7.08.2022.
- Trasę spokojnie na jeden raz przejdą dzieci, 6-latek też dał radę.
- Szlak nie jest trudny technicznie, choć kamieni i korzeni nie brakuje 😉 Najdłuższe podejście jest na Wysoki Kamień, ale trasa wznosi się w miarę łagodnie.
- Pakiety startowe i nagrody odbieramy w siedzibie Nadleśnictwa Szklarska Poręba, ul. Krasińskiego 6 Szklarska Poręba. Czynne od poniedziałku do piątku w godz. 7:00-15:00.
- Udział w grze jest całkowicie bezpłatny.
- Szczegółowy regulamin gry Leśny Szlak Odkrywców znajdziecie tutaj KLIK.
0 Comments