#23 Korona Gór Polski – CZUPEL- najpiękniejszy szlak
Wejściem na Czupel, najwyższy szczyt Beskidu Małego, kończymy zdobywać Koronę Gór Polski w całych Beskidach. Trasa, którą Wam dzisiaj przedstawiamy to najpiękniejszy wariant szlaku – niezwykle urozmaicony, oferujący cudne widoki, no i mało uczęszczany. Nic, tylko wędrować!

Najpiękniejszy szlak na Czupel prowadzi z Czernichowa, skąd kierujemy się niebieskimi znakami. Pierwsze metry prowadzą asfaltem przez wioskę, by po kilkunastu minutach przejść w przyjemną, polną drogę. Z każdym krokiem pniemy się coraz wyżej i dzięki temu po około 20 minutach możemy podziwiać już pierwsze widoki. Doskonale się je ogląda, zajadając zerwane prosto z krzaka jeżyny. Co prawda dopiero zaczynają dojrzewać, ale udaje nam się znaleźć kilka ciemnych i bardzo słodkich. W duchu zazdrościmy wszystkim, którzy będą tędy przechodzić za jakieś dwa tygodnie, bo od dojrzałych jeżyn trudno im będzie się opędzić.




Zaczarowany las Beskidu Małego
Ścieżkę wśród łąk zostawiamy za sobą i wchodzimy w las. Droga jest teraz pełna kolein mniejszych i większych, a do tego mocno kamienista. Zachwycają nas jednak buki, zwłaszcza te bardzo stare – przybierają niesamowite, pokręcone formy, jakby za chwilę miały ożyć i przemówić. Fantastyczne są też paprocie na szlaku – nigdy wcześniej nie widzieliśmy takich gigantów!






Po około 1,5 godziny podejścia docieramy do miejsca wypoczynkowego i źródełka, przy którym ktoś nawet kubek zostawił. Zatrzymujemy się tu na chwilę nie tylko po to, aby napić się wody. Przed nam również piękna panorama z widocznym na pierwszym planie Skrzycznem (naszą wczorajszą zdobyczą). Z tego miejsca Czupel jest już rzut beretem, niecałe pół godziny. Mijamy tylko drogowskaz Pod Rogaczem, gdzie niebieski szlak łączy się na krótkim odcinku z czerwonym, następnie Przełęcz pod Czuplem, potem krótkie, ostre podejście i już 🙂 Przed nami najwyższy szczyt Beskidu Małego… Chyba…


Czuple dwa, albo jak to woli podwójne szczytowanie 😉
Mamy to! Szczyt oznakowany na buku, obok ławeczki, stoły. Widoczki gdzieś w prześwicie między drzewami… Siadamy, odpoczywamy, robimy pamiątkowe fotki, cieszymy się…. W pewnym momencie sprawdzam coś w aplikacji na mapie turystycznej i… ups, mapa mówi, że szczyt jest trochę dalej. Hę? Jak to? – Chłopaki, poczekajcie tutaj, idę coś sprawdzić – wołam i biegnę do przodu niebieskim szlakiem. I co się okazuje? Kilkadziesiąt metrów dalej jest kolejne oznakowanie szczytu – też na buku. Tylko, że to jest chyba ważniejsze, bo na tabliczce jest jeszcze dopisek „Korona Gór Polski”. Nie chce mi się już biegać, więc dzwonię do Mariusza, żeby przyszli zrobić zdjęcia do książeczki też w tym miejscu. Tym sposobem mamy Czuple dwa w kolekcji 🙂




No to, co? Wracamy! Niebieskim szlakiem cofamy się do Przełęczy pod Czuplem, skąd podziwiamy widok na Górę Żar. Mamy nadzieję, że uda nam się dzisiaj na niej być. Szanse są pół na pół, bo po godzinie 15.00 mają być opady. Ale może się poszczęści?
Zmieniamy kolor szlaku na czerwony. Teraz czeka nas droga w dół. Najpierw po kamieniach, dosyć ostro, potem trochę ścieżką trawiastą, a dalej znów po kamieniach, korzeniach i błocie. Pięknie jest!




Wszystko przez te komary!
Mijamy Przysłop (629 m n.p.m.), gdzie przerzucamy się na żółty szlak. Ten odcinek, dla odmiany ubitymi drogami leśnymi i polnymi, prowadzi do Łysego Gronia (inaczej Przyszop) 578 m n.p.m. W tym miejscu wchodzimy na zielony szlak. Tym sposobem zaliczamy dzisiaj już cztery kolory. Do kompletu zabrakło jedynie czarnego 😉


I znów są gigantyczne paprocie, żaby, grzyby i… komary, na które przestaje już działać nasza chemiczna ochrona. Zaczynają fruwać jak szalone. Po kilkunastu minutach okazuje się, że to oznaka nadchodzącego deszczu. – Maaaamo, daleko jeszcze? – pyta Antek. Sprawdzam szybko w aplikacji, gdzie na gps znajduje się nasz niebieski punkcik i…. ups numer dwa dzisiejszego dnia… Zeszliśmy ze szlaku… Przez komary (na kogoś trzeba zwalić) nie zauważyliśmy kiedy zielony odbił w lewo i szliśmy cały czas w dół. W tym momencie, dla podkreślenia dramaturgii chwili, zaczyna padać deszcz i kończy się wygodna ścieżka. No cóż, idziemy na przełaj, przez chaszcze, wśród deszczu, ale już bez komarów.


Wychodzimy na drodze, gdzieś przed Czernichowem i ostatni etap pokonujemy w deszczu asfaltem. Góry Żar już dzisiaj nie zaliczymy, ale spotkanie z Beskidem Małym i tak było piękne 🙂

A na koniec zbiór kapliczek ze szlaku. Dodawały mu niesamowitego uroku 🙂

Informacje praktyczne:
- Długość trasy i czas przejścia według mapy 11,5 km, 4:02 h. Nasz czas 6:20 h. Połowę trasy 4-latek przeszedł sam. Najdłuższą przerwę zrobiliśmy na szczycie, a po drodze kilka krótszych. Pod koniec zgubiliśmy też szlak, więc szliśmy na przełaj. Możliwe, że wyszło z jakieś pół kilometra więcej.
- Data wycieczki: 3.08.2020.
- Droga z Czernichowa to najpiękniejszy szlak na Czupel – robimy pętlę, nie wracamy po swoich śladach, a po drodze mamy kilka punktów widokowych. Poza tym to trasa bardzo urozmaicona, jeśli chodzi o sam szlak.
- Po drodze nie ma żadnych schronisk, trzeba więc pamiętać o większych zapasach picia i jedzenia.
- Auto zostawiliśmy w Czernichowie, niedaleko szlaku, obok prywatnej posesji, grzecznie pytając o zgodę.
- Trasa nie jest bardzo wymagająca technicznie, śmiało można iść z dziećmi. Droga nie nadaje się jedynie dla wózków.
- Przed samym szczytem znajduje się miejsce wypoczynkowe, oznakowane na drzewie tabliczką Czupel, ale właściwy szczyt jest minutę dalej. Tam też jest tabliczka na drzewie 😉
- Przy okazji wejścia na Czupel warto wybrać się na pobliską Górę Żar. Na szczyt można nawet wjechać kolejką. Nam niestety pogoda pokrzyżowała plany.
0 Comments