Ořešník – Frýdlantské cimbuří – Hajní kostel – zachwycające czeskie Góry Izerskie
Kto jeszcze nie eksplorował czeskich Gór Izerskich, ten ma jeszcze wiele do nadrobienia. A jeszcze więcej do zachwycania się. Bo niejednego potrafią zadziwić i zachwycić – skałami, stromymi zboczami, wodospadami i potokami. Zatem nie ma co zwlekać – ruszamy!
Na początek proponujemy niezwykle przyjemną i widokową trasę prowadzącą od Hejnic na Ořešník, Frýdlantské cimbuří i Hajní kostel – czeskie Góry Izerskie zapraszają w swoje progi.
Wycieczkę rozpoczynamy od położonego przy żółtym szlaku parkingu, skąd kierujemy się w stronę Bazyliki Nawiedzenia Marii Panny. Zaraz za Bazyliką wchodzimy na mostek, pod którym spokojnym nurtem płynie Smědá i wchodzimy na czerwony szlak.
Ścieżka początkowo prowadzi łagodnie przez szerokie łąki, by po chwili wejść w brzozowo-bukowy las. Poza nami na trasie nie ma nikogo, możemy więc mieć przyjemne wrażenie, że góry mamy dzisiaj na wyłączność. I w sumie będzie tak przez większość trasy, bo łącznie spotkamy kilkanaście osób.
Ořešník (800 m n.p.m.)
Po około 3-kilometrowej wędrówce w górę przez las jesteśmy prawie u stóp Ořešníka. Prawie, bo od rozdroża trzeba odbić na sam szczyt w prawo 500 m, kierując się czerwonymi trójkątami. Droga prowadzi pomiędzy skałami, spomiędzy których wyrastają strzeliste buki. W niektórych miejscach znajduje się też sporo nawianych liści, tworzących prawdziwy jesienny dywan.
Samo wejście na Ořešník nie stwarza specjalnych trudności, choć jest dość mocno eksponowane. Osoby z lękiem wysokości czy przestrzeni mogą mieć problem – nasz Antosiek po pierwszych metrach zrezygnował i zawrócił, pomimo że wejście zabezpieczone jest barierkami, a w skale wykute są wygodne schody. Na szczyt nie pchała się też Monti (nasza bokserka). Chociaż uwielbia górskie wędrówki, to eksponowane, skaliste wierzchołki zdecydowanie nie są jej bajką.
Gdy jednak spróbujemy pokonać swoje lęki i staniemy na szczycie, dostajemy w prezencie bajeczne widoki! Rozciąga się stąd zapierająca dech w piersiach panorama na Hejnice, Frýdlant, Góry Izerskie, a nawet kopalnię Turów. Tylko uważajcie, zwłaszcza z dziećmi – zabezpieczenia na wierzchołku są znikome, a miejsca jest niewiele.
Wodospad Velký Štolpich
Trasa na wodospad jest niezwykle przyjemna – szeroka, łagodna ścieżka przez las, a potem serpentynki wijące się raz w górę, a raz w dół. Do tego błoga cisza i szum rzeki. Nawet nie zauważamy, kiedy stajemy przy wodospadzie Velký Štolpich, który pokonuje skalną ścianę wznoszącą się na wysokość 30 m i tworzy kilka mniejszych wodospadów i kaskad.
Trzymamy się teraz żółtego szlaku prowadzącego przez chwilę z czerwonym wzdłuż potoku Černý (Velký) Štolpich. Po drodze potok tworzy przepiękne, malownicze niecki, do których aż miałoby się ochotę wskoczyć, gdybyśmy byli tu tylko o innej porze roku (albo gdybyśmy byli morsami). No cóż, przynajmniej mamy pretekst, aby wrócić tu latem 😉
Leśna ścieżka z czasem zmienia się w szeroką, szutrową drogę, a później w betonową „dwupasmówkę”, przypominającą dziki pas startowy w środku lasu. Tak dochodzimy do rozdroża Nad Černým potokem, gdzie skręcamy w lewo na zielony szlak (tzw. Kozią ścieżkę), prowadzący na Frýdlantské cimbuří.
Frýdlantské cimbuří (891 m n.p.m.)
To kolejne niesamowite widokowo miejsce na naszej trasie. Żeby dostać się na szczyt, trzeba powspinać się dość stromo około pół kilometra żółtym szlakiem, który odbija w prawo od zielonego przy rozdrożu pod Frýdlantským cimbuřím. Po wspinaczce czeka nas jeszcze pokonanie skalnych przeszkód i ponowne zmierzeniem się z lękiem wysokości i przestrzeni.
Zanim dotrzemy do drabinki prowadzącej na wierzchołek, zamieniamy się w kozice skalne, a wsparciem są jedynie własne ręce i nogi. Ewentualnie pomocna dłoń drugiej osoby 😉 Hop, hop, po skałkach, raz, dwa po drabince i mamy to! Warto tu wleźć, oj warto! Po raz drugi tego dnia bajeczne widoki!
Po wydaniu z siebie serii „ochów” i „achów”, zawijamy się z powrotem żółtym szlakiem do zielonego, którym wędrujemy w dół na trzeci punkt widokowy, czyli Hajní kostel.
Hajní kostel (694 m n.p.m.)
Bukowym lasem w dół i w dół, po licznych kamieniach, korzeniach i śliskich liściach, docieramy do rozdroża Hajní kostel i wdrapujemy się niecałe 200 metrów w górę. Punkt widokowy jest najbardziej łagodny ze wszystkich dotychczasowych, nie ma też tutaj specjalnej ekspozycji, więc Antoś tym razem wchodzi na górę. Pięknie prezentują się stąd Frýdlantské cimbuří i ich skalne baszty. Punkt widokowy znajdujący się na skale, wziął swoją nazwę od legendy, która mówi, że ta skała to pozostałości zawalonego kościoła – Hajní kostel to po polsku Leśny kościół.
U podnóża skały znajdujemy przyjemne, osłonięte od wiatru miejsce i robimy dłuższą przerwę na zjedzenie czegoś ciepłego. Młodsi szefowie kuchni serwują sobie dania kuchni azjatyckiej, a starsi włoskiej ;p
Posileni, wypoczęci, z bajecznymi widokami w głowie i kilkunastoma kilometrami w nogach schodzimy zielonym, a następnie żółtym szlakiem(rozdroże U Liščí chaty) w stronę Hejnic. Taka ładna 15-kilometrowa pętelka nam wyszła, a czeskie Góry Izerskie pozostawiły niedosyt… Więc? To jasne – wkrótce wrócimy tu po więcej 🙂
Informacje praktyczne:
- Długość trasy i czas przejścia według mapy: 15 km, 5:03 h. Nasz czas 7:15 h (łącznie ze wszystkimi przerwami).
- Data wycieczki: 6.11.2022.
- Start i koniec w miejscowości Hejnice.
- Na trasie nie ma żadnych schronisk, warto wziąć to pod uwagę szykując zapasy na drogę 😉
- Auto można zostawić na bezpłatnym parkingu w Hejnicach przy żółtym szlaku zaznaczonym na mapie jako początek i koniec trasy.
0 Comments