Organy Wielisławskie i tajemnicza Wielisławka
Zapraszamy na kolejną wycieczkę śladami wygasłych wulkanów* z cyklu „Wybuchowe wędrówki”. Tym razem proponujemy Wam krótki wypad na niesamowite Organy Wielisławskie w Sędziszowej nad Kaczawą, połączony ze zdobyciem szczytu owianej tajemnicami Wielisławki.
Naszą krótką wyprawę na Organy Wielisławskie zaczynamy spod Restauracji „Młyn Wielisław”, gdzie na bezpłatnym parkingu zostawiamy auto. Stąd ruszamy spacerkiem wzdłuż kanału doprowadzającego wodę do młyna i… po 10 minutach jesteśmy na miejscu 🙂




Pod Organami
Organy Wielisławskie to obecnie przede wszystkim przepiękny i monumentalny pomnik przyrody nieożywionej. Zachwycające skalne formacje, przypominające piszczałki organów, składają się głównie z ryolitów (porfirów), które uformowały się w efekcie działalności wulkanicznej 250-270 milionów lat temu.
Słupy, które powstały w wyniku stygnięcia lawy są wyraźnie zaznaczone i mają około 20-30 cm średnicy. Organy Wielisławskie są tym bardziej unikatowe, że samo zjawisko, gdy porfiry tworzą struktury o regularnym kształcie (czyli np. słupy), jest bardzo rzadkie.
Tyle geologicznych mądrości 😉 Te skały robią naprawdę niesamowite wrażenie, szczególnie, gdy staniecie bezpośrednio pod nimi i uniesiecie głowę. Wtedy usta same rozdziawiają się z zachwytu. Dzieci też będą wniebowzięte, bo dookoła znajdą całą masę kamieni, które mogą stać się bezcennymi skarbami. Pod Organami znajduje się również miejsce na ognisko, grilla i odpoczynek w pięknych okolicznościach przyrody. A po odpoczynku ruszamy zdobyć Wielisławkę. Przecież Organy to tylko mała rozgrzewka 😉




Wielisławka 369-372 m n.p.m.
Na szczyt prowadzi ścieżka przyrodnicza „Wokół Wielisławki”, która tworzy ok. 4-kilometrową pętlę, częściowo pokrywającą się z żółtym szlakiem. W naszym wariancie wędrujemy jednak tylko na górę i z powrotem. Droga prowadzi wygodną ścieżką przez las, bez stromych podejść, ale za to z licznymi zapadlinami, które aż zachęcają, żeby do nich wejść czy rowami, po których można skakać z jednej strony na drugą.
Wielisławka jest dwuwierzchołkowym szczytem, dość mocno zalesionym, ale po jednej stronie oferuje piękne miejsce widokowe z ławeczką. Zobaczymy stąd okoliczne wzniesienia z wyraźnie wybijającą się z krajobrazu Ostrzycą Proboszczowicką, a przy dobrej widoczności nawet Śnieżkę.


Po drugiej stronie wzniesienia znajdują się ruiny zamku oraz dawnego schroniska i restauracji. Jak mówią legendy, w IX wieku na Wielisławce miał istnieć ośrodek kultu słowiańskiego. W tym czasie też postawiono tu prawdopodobnie strażnicę. Z czasem na jej miejscu zbudowano zamek rycerski, który podczas wojen husyckich przejął rycerz-zbójnik.
W 1557 r. u podnóża Wielisławki rozpoczęto wydobycie rud metali, a w II poł. XIX w. rozpoczęto tu eksploatację porfirów, odsłaniając przy tym Organy Wielisławskie. W tym samym czasie na pozostałościach zameczku wzniesiono gospodę, przekształconą później w schronisko turystyczne. (za swierzawa.pl)
Według legend, w Wielisławce miałoby być również ukryte legendarne „Złoto Wrocławia”, do dzisiaj nieodnaleziony skarb wywieziony przez Niemców. Może wreszcie któregoś dnia jakiś szczęśliwy wędrowiec natrafi na ślady tajemniczego skarbu…




Informacje praktyczne:
- Długość trasy i czas przejścia według mapy: 2,4 km, 0:49 h. Nasz czas 1:30 h.
- Data wycieczki: 11.10.2020
- Auto najwygodniej jest zostawić na bezpłatnym parkingu przy restauracji Młyn Wielisław w Sędziszowej.
- Jeśli idziemy z dziećmi, koniecznie trzeba założyć więcej czasu, bo po drodze jest mnóstwo ciekawych miejsc do odkrycia – kamienie, sztolnie, ruiny zamku i ławeczka z widokiem na szczycie Wielisławki…
- Bezpośrednio pod Organami Wielisławskimi jest miejsce (z zadaszoną wiatą) na grilla i ognisko.
- Trasa jest idealna dla każdego piechura – małego i dużego, z kondycją i bez 😉
- Przy okazji tej wycieczki koniecznie wybierzcie się też na Ostrzycę Proboszczowicką – relację znajdziecie TU.
- Zdobywając poszczególne wzniesienia na terenie Krainy Wygasłych Wulkanów, można otrzymać specjalny paszport odkrywcy. Więcej poczytacie TU.
* Przypominamy, że pomimo iż piszemy o wędrówkach po wygasłych wulkanach, to ostatnie wulkany zniknęły z sudeckiego krajobrazu kilka milionów lat temu, a stożki, które możemy podziwiać, to pozostałości kominów wulkanicznych, wzgórza pochodzenia wulkanicznego i tereny powulkaniczne.
0 Comments