Różanka i spektakularne panoramy
Gdy ferie zimowe w pełni, a Karkonosze przy słonecznej pogodzie oblężone są przez tłumy turystów, zdecydowanie obieramy inny kierunek. Tam, gdzie cicho, spokojnie i bezludnie. Tam, gdzie leśne drogi prowadzą na niepozorny szczyt oferujący niesamowite widoki.
Dobra, przyznam szczerze, że jeszcze niedawno nie wiedzieliśmy nawet o jego istnieniu, bo jakoś w Góry Kaczawskie zbyt często się nie zapuszczamy. Właściwie to ostatni raz byliśmy w tych rejonach mniej więcej trzy lata temu. A tymczasem Różanka (628 m n.p.m.), bo o niej mowa, czekała na nas cierpliwie.
Aby dokładności geograficznej stało się zadość, należy wspomnieć na początku, że Różanka jest niewielkim wzniesieniem w Górach Ołowianych, które stanowią najbardziej wysuniętą na południowy wschód część Grzbietu Południowego Gór Kaczawskich.
Tyle geografii, ale dla romantycznych dusz może to być bezkres świata, drogi, na których gubi się czas i błękit nieba spadający na głowę płatkami śniegu z drzew. Serio, tak właśnie było podczas naszego wędrowania. Taka zaczarowana kraina… To jak? Idziecie z nami?
Z Janowic zielonym szlakiem
Spacer rozpoczynamy spod Wojewódzkiego Szpitala Rehabilitacyjnego w Janowicach Wielkich, dokąd dojeżdżamy autem i zostawiamy je na niewielkim placu obok szpitala. Tam od razu wchodzimy na zielony szlak, który jest jednocześnie Szlakiem Zamków Piastowskich. Już na początku wędrówki otwierają się przed nami widoki na Karkonosze i Rudawy. Co prawda za chwilę znikną, gdy tylko skręcimy w las, ale spokojnie, wrócą ze zdwojoną mocą 😉
Tuptamy więc spokojnie przez las, lekko oprószony śniegiem. Pod nogami trochę bieli, trochę lodu i zamarzniętego błota. Gdzieniegdzie drzewo przewrócone na drogę, które według Ignasia pełni rolę wejścia do innego portalu. Faktycznie, jesteśmy jakby w innej krainie – cichej, bezludnej, słonecznej, z płatkami śniegu spadającymi z drzew prosto na twarz. Wystarczy stanąć, spojrzeć w górę i tak po dziecięcemu się zachwycić…
Droga w górę nie przysparza większych trudności, a o atrakcje na szlaku dbają zlodowaciałe kałuże, większe i mniejsze kupki śniegu, czy po raz kolejny przewrócone pnie idealne do przeskakiwania. No i ten niesamowity błękit nieba…
Generalnie po około 50 minutach jesteśmy na górze i zielonym szlakiem skręcamy w prawo, aby podejść dosłownie kilka kroków do miejsca, gdzie w latach 1902-1946 stało schronisko Rosenbaude.
Cienie przeszłości – ruiny schroniska Różanka
Schronisko Rosenbaude stanęło tu w latach 1902/1903, a panoramy z jego okien i tarasu widokowego zaliczano do 100 najpiękniejszych na świecie. Do 1934 r. doczekało się przebudowy, łącznie z podłączeniem prądu, sieci telefonicznej i nawet parkingiem. Niestety, czas II wojny światowej nie okazał się łaskawy dla obiektu. W 1945 r. schronisko ograbiły i zajęły oddziały sowieckie, a w marcu 1946 r. zostało doszczętnie zniszczone przez podpalenie. Informacje te możemy wyczytać z tablicy umieszczonej w pobliżu ruin, dzisiaj przykrytych skrzętnie przez śnieg.
Aby nacieszyć się widokami, jakie mieli przybywający tu dawniej turyści, musimy cofnąć się do czarnego szlaku i dojść na punkt widokowy na szczycie Różanki. Prowadzi na niego oznakowana ścieżka, która odchodzi od czarnego szlaku. Kiedyś stała tu wieża widokowa z herbaciarnią.
Różankowe panoramy
I tak oto jesteśmy na tym niepozornym wzniesieniu, i stajemy w zachwycie rozglądając się na wszystkie strony świata. Na dłoni mamy Karkonosze, Rudawy Janowickie, Góry Sokole, Góry Kaczawskie, Góry Kamienne, Izerskie, Kotlinę Jeleniogórską. A te wszystkie dobrodziejstwa chłoniemy egoistycznie sami, bo poza nami nie ma tu żadnej żywej duszy 🙂
Po krótkiej chwili zachwytu przechodzimy na sąsiednie wzniesienie, oglądając przy okazji Różankę z drugiej strony, a następnie leśną ścieżką dochodzimy ponownie do czarnego szlaku i idziemy w dół do wiaty leżącej na granicy Rudawskiego Parku Krajobrazowego. W planie była tam przerwa na herbatę, ale wiata cała zaśnieżona, więc postanawiamy zawinąć w drogę powrotną, czyli czarnym szlakiem do zielonego i do auta.
Na szczęście przed nami jeszcze jedna wiata, prawie na końcu naszej drogi (albo na początku, zależy z której strony patrzeć). Taka kusicielka, cała skąpana w słońcu i z cud-miód widokami, że po prostu nie da się przejść obok niej obojętnie. No nie da. Trzeba usiąść i poświęcić jej chwilę 😉 Taką przyjemną, beztroską, w której nie liczy się czasu… I już, to koniec… Dobra, jak chcecie jeszcze tam posiedzieć, to sobie siedźcie 😉
Informacje praktyczne:
- Długość trasy i czas przejścia według mapy: 4,1 km, 1:33 h. Nasz czas 2:30 h (w tym dwie przerwy – na Różance i przy wiacie).
- Data wycieczki: 12.02.2022.
- Trasa bardzo prosta, nie wymagająca kondycyjnie, idealna na krótki spacer.
- Droga nie nadaje się dla wózków.
- Auto można zostawić na placu obok Wojewódzkiego Szpitala Rehabilitacyjnego w Janowicach Wielkich.
Zainspirowaliśmy Cię?
Nasze teksty zainspirowały Cię do górskich wędrówek? Odkryły przed Tobą nowe, nieznane wcześniej miejsca lub po prostu pomogły odnaleźć się na górskim szlaku? Jeśli tak, to dla nas znak, że czas poświęcony na prowadzenie bloga, nasze zaangażowanie i koszty, nie poszły na marne. Teraz, jeżeli masz ochotę, możesz wspomóc rozwój bloga właśnie przez tę zrzutkę. Pozyskane w ten sposób środki przeznaczone zostaną na pokrycie kosztów domeny, serwera i usprawnień technicznych.
2 Comments
Marzena · 24 stycznia 2024 at 10:17
Tak, zainspirowaliście mnie 🙂 Dopiero zaczynamy swoja przygodę rodzinną z górami, i szukam miejsc gdzie moglibyśmy pokonywać niezbyt trudne trasy, ze względu na nasze dziecko. Wasza trasę zapisuję, i postaram sie ją przebyć. Pozdrawiam 🙂
aga · 24 stycznia 2024 at 11:50
Super, bardzo nam miło:) Udanych wędrówek Wam życzymy i pozdrawiamy serdecznie 🙂