Ścieżkami tajemnic wokół Grabowca
To będzie krótka wycieczka, ale wypełniona najlepszymi atrakcjami, jakie tylko można znaleźć na górskim, leśnym szlaku. Zwiedzimy ruiny prewentorium obok Miłkowa, wejdziemy do tajemniczej sztolni, odetchniemy przy kaplicy św. Anny, a na koniec będziemy wspinać się na skały, które ponoć mają niezwykłe energetyczne moce. I to wszystko zamkniemy w niecałych 5 km pięknej, zimowej wędrówki. Chodźcie z nami!
Aby odkryć tajemnicze ścieżki wokół Grabowca, ruszamy niebieskim szlakiem z Miłkowa, spod Domu Pomocy Społecznej „Junior”. Droga po kilkunastu metrach wchodzi w cichy, zasypany śniegiem las. Poza nami nie ma nikogo więcej, bo to trasa, na której nie spotkacie tłumu turystów. Zdecydowana większość szturmuje Karpacz, Szklarską i najbardziej popularne szlaki. A my lubujemy się w wynajdywaniu mało popularnych miejsc. Zatem w tym czasie skumulowanych zimowych ferii, gdy na Śnieżkę, Samotnię czy Szrenicę ciągną wężyki turystów, my spokojnie wędrujemy sobie ścieżką, która delikatnie pnie się pod górę. Dzisiaj towarzyszy nam też Krzysiek, mój młodszy brat, którego zdjęcia możecie czasami oglądać na naszym fb i instagramie.
Ruiny schroniska Bergfrieden Baude (późniejszego prewentorium)
Po półgodzinnym spacerze docieramy do pierwszego punktu naszej wyprawy wokół Grabowca – to ruiny przepięknego schroniska Bergfrieden Baude, które stanęło tu w 1912 r. Po wojnie zostało zagospodarowane na nowo i przemianowane na Państwowe Prewentorium Dziecięce „Górniak”. Korzystając ze zdrowego, karkonoskiego klimatu, leczono tu dzieci chore na gruźlicę. Od końca lat 80., na skutek zmian ustrojowych i zawirowań politycznych, budynek stał opuszczony i zostawiony na łaskę i niełaskę natury oraz okolicznych złodziei. Jego los przypieczętował rok 1992, kiedy to pożar (prawdopodobnie celowe podpalenie) doszczętnie zniszczył jego wnętrza.
Dzisiaj z ruin bije wielka cisza. Przyglądamy się miejscom, w których kiedyś tętniło życie. Wyglądamy przez okna, przez które kiedyś ktoś podziwiał widoki, przechodzimy przez salę jadalną zarośniętą drzewami i zasypaną śniegiem. Może w tym miejscu bawiły się dzieci? A tu może siedzieli turyści, odpoczywając przed dalszą wędrówką? Rozmawiali, śmiali się, śpiewali… Mury milcząco stoją i nie chcą nam zdradzić tajemnic, których przed laty były świadkami.
Tajemnicza sztolnia i… basen
Zostawiamy za sobą historię zamkniętą w ruinach i dalej wędrujemy niebieskim szlakiem. Powoli otwierają się przed nami widoki na kotlinę. Po około 10 minutach, stajemy przed wejściem do sztolni, które znajduje się tuż obok drogi. Sztolnia została wykuta, aby służyć za ujęcie wody dla schroniska Bergfrieden Baude. Zapalamy czołówkę i wchodzimy do środka. Sklepienie i ściany są bezpieczne, więc jeśli tylko nie boicie się długich, ciemnych korytarzy, warto zajrzeć do środka. Tym bardziej, że na końcu kryje się niespodzianka…
Idziemy zatem przed siebie długim, ok. 30-metrowym korytarzem. Pierwsze metry to dosłownie kłody pod nogi i spore kałuże (butelki po alkoholu niestety też). W dalszej części pojawia się już suchy, betonowy chodnik. Sklepienie jest dość niskie, więc trzeba uważać na głowę. Krzysiek jako pierwszy oświetla drogę i nagle zaskoczony woła: „Woda!”. Wow!!! Naszym oczom ukazuje się betonowy basen wypełniony krystalicznie czystą wodą. Światło czołówki odbija się od jej powierzchni, tworząc na skałach niesamowity efekt. Czujemy się trochę jak odkrywcy tajemniczej jaskini, której nikt przed nami nie odnalazł. W pewnej chwili na ścianie w oddali dostrzegamy śpiącego nietoperza. Wycofujemy się cichutko, żeby go nie obudzić.
Przy wyjściu robimy jeszcze krótką przerwę na herbatę, bo w środku jest całkiem ciepło 🙂
Kaplica św. Anny
Pora na kolejny punkt programu, do którego prowadzi cały czas szlak niebieski. W dodatku prowadzi drogą z widokami – na Góry Izerskie, Zamek Chojnik, Zamek Księcia Henryka, Karkonosze, Sosnówkę. Zbliżamy się do kaplicy św. Anny.
Kaplica św. Anny zbudowana jest w miejscu Dobrego Źródła (zwane jest też Świętym Źródłem czy Źródłem Miłości). Pierwsza, drewniana budowla stanęła w tym miejscu już w XIII wieku. Została jednak zniszczona podczas wojen husyckich. Budynek, który podziwiamy dziś, pochodzi z początku XVIII wieku i został ufundowany przez hrabiego Hansa Antona von Schaffgotsch z Cieplic.
Magnesem, który do kaplicy św. Anny przyciąga turystów i okolicznych mieszkańców, jest woda z Dobrego Źródła. Dzięki zawartości radonu posiada właściwości zdrowotne, m.in. obniża poziom cukru i złego cholesterolu we krwi, działa moczopędnie czy pomaga w osteoporozie. To jednak nie wszystko. Według legend, okrążenie kaplicy z wodą w ustach zapewnić ma też szczęście w miłości. Żeby nie było za łatwo, takich rundek trzeba zrobić aż siedem! Kto ma ochotę wypróbować czy działa?
Skały, skałki i energetyczne moce Patelni
Od kaplicy św. Anny wchodzimy na żółty szlak. Śnieg przyjemnie skrzypi pod nogami, a słonko świeci prosto w buzię. Spacer w takich okolicznościach to czysta przyjemność! Po 15 minutach jesteśmy na Przełączce pod Grabowcem, tuż obok Domu Wczasowego Lubuszanin. Tam przerzucamy się na znaki czerwone.
Ten fragment drogi to całe mnóstwo urokliwych skał i skałek. Część posiada swoje nazwy, ale sporo jest bezimiennych. Te nazwane to Mała, Ostra oraz Patelnia (dawniej nazywane były Grabowieckimi Skałkami). Najbardziej osławiona wśród nich jest Patelnia. Zanim jednak do niej dotrzemy, wspinamy się po śniegowym zboczu do grupy nienazwanych skałek, które są po naszej prawej stronie. Rozciąga się z nich fantastyczny widok na Karkonosze z górującą nad nimi dumnie Śnieżką. Warto się tu wspiąć i nacieszyć oczy zimową panoramą!
Idziemy dalej czerwonym szlakiem i po chwili stajemy przed Patelnią, zwaną też Patelnią Czarownic. Przez ezoteryków i radiestetów uznawana jest za czakram, czyli miejsce o niezwykłej mocy i energii. Z kolei według legend, to właśnie tu zlatywały się czarownice, aby urządzać swoje sabaty. Sama nazwa wzięła się od płaskiego zwieńczenia, przypominającego właśnie patelnię.
Na szczyt prowadzą stopnie wykute w skale, dzisiaj akurat zasypane śniegiem i dość śliskie. Przy wchodzeniu i schodzeniu trzeba wzmóc czujność, co by na koniec wyprawy nie wrócić z kontuzją 😉
Zatrzymujemy się na chwilę na ośnieżonym szczycie tajemniczej Patelni. Czy czujemy płynącą do nas moc czakramu? Hmmm…. Skała trochę przysypana jest śniegiem, więc działanie może być słabsze albo przez zimowe kurtki nie przechodzi 😉 Za to na pewno czujemy moc piękna otaczającej nas karkonoskiej przyrody!
I to już koniec…
Czerwonym szlakiem schodzimy do Rozdroża pod Grabowcem, gdzie wchodzimy na niebieski prowadzący z powrotem do Miłkowa. Pętelka zamknięta. Tajemnicze ścieżki wokół Grabowca odkryły dzisiaj przed nami trochę swoich tajemnic.
Informacje praktyczne:
- Długość trasy i czas przejścia według mapy 4,7 km, 1:40 h. Nasz czas 4 h.
- Data wycieczki: 9 stycznia 2021.
- Auto zaparkowaliśmy nieopodal Domu Pomocy Społecznej „Junior” w Miłkowie.
- Obok kaplicy św. Anny znajduje się gospoda „Dobre źródło”. Ze względu na covidowe obostrzenia nie siądziemy w środku. Można jednak kupić na wynos np. ciepłe napoje.
- Ciekawostka dla miłośników drzew – przy kaplicy rośnie najgrubszy w Karkonoszach jawor, którego obwód pnia wynosi ok. 4,5 metra.
- Trasa nie jest wymagająca kondycyjnie, idealnie nadaje się na wycieczkę z dziećmi.
- Szczególną ostrożność należy zachować podczas zwiedzania ruin schroniska- znajduje się tam wiele szczelin i niezabezpieczonych otworów. Pod śniegiem są tym bardziej niewidoczne.
- Do sztolni przyda się czołówka. Zwykła latarka w telefonie to zdecydowanie za mało.
0 Comments