Śnieżne Stawki – schronisko pod Łabskim Szczytem – Wodospad Szklarki
Zapraszamy Was na jedną z piękniejszych karkonoskich tras po polskiej stronie gór. Powędrujemy przez kipiący zielenią las, zachwycimy się majestatycznymi ścianami Śnieżnych Kotłów, odpoczniemy nad krystalicznie czystą wodą Śnieżnych Stawków, a na deser staniemy u stóp pięknego Wodospadu Szklarki. Ruszajmy!
Hej, ho, hej, ho, pod górę by się szło!
Naszą trasę na Śnieżne Stawki rozpoczynamy spod Żywego Banku Genów w Jagniątkowie, gdzie znajduje się wejście do Karkonoskiego Parku Narodowego. Tutaj wchodzimy na niebieski szlak, czyli Koralową Ścieżkę. Nastawcie się od razu na to, że przez najbliższe cztery kilometry, aż do Rozdroża pod Śmielcem, pniemy się cały czas w górę. Nie będzie lekko… Idziemy więc powoli, krok za krokiem. Pogoda póki co sprzyja, ale za kilka godzin mają pojawić się burze. Powietrze jest gorące i wilgotne, a wiatr tylko od czasu do czasu posyła nam leniwe podmuchy.
Paciorki
Zanim dotrzemy do Rozdroża pod Śmielcem, mijamy grupę skalną Paciorki – jedną z większych i ciekawszych granitowych grup skalnych w Karkonoszach, która leży na wysokości 1040 – 1079 m n.p.m. Tworzy je grupa 5 skał o wysokości do 15 m. Niestety, większość z nich leży poza szlakiem. Na skałach tuż obok ścieżki zbudowany jest zabezpieczony barierkami podest, z którego można podziwiać widoki na Kotlinę Jeleniogórską.
Zatrzymujemy się na krótką chwilę i złapanie oddechu. Stąd już całkiem blisko do rozdroża, a sam szlak wypłaszcza się i prowadzi wygodnymi kładkami.
Dość szybko docieramy do Rozdroża pod Śmielcem i w tym miejscu żegnamy się z Koralową Ścieżką. Skręcamy w prawo na szlak zielony, czyli Ścieżkę nad Reglami. Cała Ścieżka liczy 30 km i jest jednym z piękniejszych szlaków. Ciągnie się od Pielgrzymów do Hali Szrenickiej i trawersuje główny grzbiet karkonoski. Dzisiaj pokonamy zaledwie jej 5-kilometrowy fragment. Ale kto wie? Może latem przejdziemy sobie całą? Póki co, czas się zbierać, bo Śnieżne Stawki czekają na nasze przybycie. Godzina wędrówki i jesteśmy 🙂
Śnieżne Stawki – bajeczna karkonoska kraina
I oto Śnieżne Kotły otwierają przed nami swoje ramiona i zapraszają do jednego z najpiękniejszych miejsc w Karkonoszach. Stajemy w zachwycie przed skalnymi ścianami kotłów, które wznoszą się pionowo niemal na 200 metrów wysokości. W otaczającej nas przestrzeni nagle czujemy się niesamowicie mali… To właśnie z tej perspektywy Śnieżne Kotły robią najbardziej niesamowite wrażenie.
Pośród głazów i kosodrzewiny uśmiechają się już do nas krystalicznie czyste lustra Śnieżnych Stawków. Tymek z Antkiem biegną w ich stronę, jakby zobaczyli największą atrakcję na świecie. Gdzieś daleko za nimi zostaje tylko moje wołanie: „uważajcie na kamienie”… Dobrze, że chociaż najmniejszy Ignaś trzyma się blisko, ale za to upodobał sobie skoki z co większych skał 😉
Trochę wody dla ochłody
Śnieżne Stawki tworzy osiem jeziorek (w tym sześć okresowych), położonych na dnie kotła polodowcowego Śnieżnych Kotłów. Głębokość dwóch stałych jeziorek zmienia się w ciągu roku, dochodząc do 1,5 m. Dzisiaj poziom wody jest bardzo wysoki, co utrudnia miejscami swobodne przejście szlakiem, poprowadzonym nad samym brzegiem stawków. Chwilami trzeba się trochę nagimnastykować.
Chłopcy znaleźli wygodny kamień na odpoczynek, więc robimy zasłużoną, długą przerwę. W sumie najdłuższą podczas całej wyprawy. Największą frajdą jest teraz moczenie stóp i przeskakiwanie z kamienia na kamień.
Spotkanie niespodzianka
Spoglądam na zegarek i zwołuję ekipę do dalszej drogi. Zgodnie z prognozami za jakąś godzinę mogą pojawić się burze, więc lepiej byłoby zdążyć w tym czasie dotrzeć do schroniska. Ruszamy więc dalej – przed nami 3 km mocno kamienistego szlaku z przepięknymi widokami. Zupełnym przypadkiem spotykamy się w tym miejscu z Krzyśkiem – moim bratem, który od rana śmigał sobie po Śnieżnych Kotłach. Dołącza do nas i wędrujemy w powiększonym gronie.
W oddali widać Schronisko pod Łabskim Szczytem. Cieszymy się, że jest już na wyciągnięcie dłoni, bo zaczynają docierać do nas coraz głośniejsze pomruki burzy.
Ufff… Zdążyliśmy! Siadamy wymęczeni na trawie, ale po kilku minutach odpoczynek zakłóca ulewny deszcz. Razem z tłumem turystów uciekamy do schroniska. Szybko sięgam do plecaka po maseczki. Koronawirus wciąż obecny jest w naszej rzeczywistości, a w skupiskach ludzi osłona ust i nosa wciąż obowiązuje. Pamiętajcie o tym.
Czekając aż przejdzie ulewa, zjadamy zapasy i sprawdzamy burzowe radary. Za chwilę dotrą do nas dwie kolejne burzowe masy chmur, więc gdy tylko pojawia się pierwsze okienko pogodowe, zmykamy czym prędzej, kierując się niebieskim szlakiem w stronę Wodospadu Szklarki. To będzie długie zejście…
Czasem słońce, czasem deszcz, a czasem burza
Uciekamy przed burzą niebieskim szlakiem, jak najszybciej w gęsty, równy las. W takim miejscu, gdzie drzewa są podobnej wysokości, ryzyko porażenia piorunem jest znacznie mniejsze. Groźne pomruki nad górami są coraz głośniejsze, powoli zaczynać kropić. Na drodze jest mnóstwo śliskich kamieni większych i mniejszych, więc na każdym kroku trzeba zachować czujność.
Pomimo tego, że grzmoty kładące się długim echem po górach, słychać już co chwilę, schodzi się całkiem przyjemnie. Do czasu, gdy dosłownie w kilka sekund zaczyna się oberwanie chmury. Szybka akcja – kurtki przeciwdeszczowe, Ignasiek do nosidła, pokrowiec na nosidło i plecaki… ufff… gotowi! Deszcz nam już niestraszny, tym bardziej, że wciąż jest ciepło, a wiatr w ogóle nie wieje. Do końca trasy zostało nam jeszcze jakieś 5 kilometrów.
Wodospad Szklarki
Po długim zejściu, spotkaniu z żabą, ćmami, błotkiem mniejszym i większym, dochodzimy wreszcie do Wodospadu Szklarki, drugiego pod względem wysokości po polskiej stronie Karkonoszy. Ma 13,3 m wysokości i położony jest w środkowej części Wąwozu Szklarki, na wysokości 520 m n.p.m. Tuż obok znajduje się schronisko Kochanówka.
Dzisiaj nie zatrzymujemy się tutaj na długo, bo chwilę po zrobieniu zdjęcia nad wodospadem, mamy oberwanie chmury numer dwa i uciekamy jak najszybciej w stronę parkingu. Całe szczęście, to tylko kilka minut drogi. Znajdujemy nawet wygodną, suchą i przestronną miejscówkę – pustą budkę, w której sprzedają pamiątki. Wzdłuż parkingu jest ich całe mnóstwo.
Tak schowani, wśród ulewy i piorunów, czekamy sobie bezpiecznie na ratunek w postaci Mariusza z autem. W planie mieliśmy powrót PKS-em, ale okazało się, że do Jeleniej Góry kursuje dziś tylko jeden w ciągu całego dnia. I pojechał sobie bez nas jakąś godzinę wcześniej 😉
Informacje praktyczne:
- Długość trasy i czas przejścia według mapy: 15 km, 5:11 h. Nasz czas z trójką dzieci to 9 godzin – w tym duuuużo przerw krótkich, dłuższa na Śnieżnych Stawkach i schronisku pod Łabskim Szczytem.
- Na trasie są dwa schroniska – pod Łabskim Szczytem i Kochanówka przy wodospadzie Szklarki. W obu nie ma możliwości płacenia kartą.
- Schroniska są otwarte – jeśli wchodzimy do środka, obowiązkowa jest osłona ust i nosa.
- Trasa miejscami jest dość wymagająca, szczególnie dla dzieci – długie podejście niebieskim szlakiem do Rozdroża pod Śmielcem oraz spore kamienie na zielonym szlaku. Trzeba uważać, bo ryzyko kontuzji jest spore.
- W dniu naszej wyprawy poziom wody w Śnieżnych Stawkach był bardzo wysoki i obejście szlakiem dokoła stawków było trochę utrudnione.
- Data wycieczki: 13.06.2020.
0 Comments