Zamek Chojnik przez Zbójeckie Skały i Dziurawy Kamień
Spoglądający majestatycznie z granitowej góry, owiany legendą o okrutnej księżniczce Kunegundzie, a ze swojej wieży oferujący panoramę zapierającą dech w piersiach – to właśnie Zamek Chojnik. Przedstawiamy Wam najciekawszy wariant wycieczki – z Sobieszowa przez fantastyczne Zbójeckie Skały i jaskinię Dziurawy Kamień, a na dół zielonym szlakiem przez Głazowisko, gdzie znajdziecie odcisk pośladków Kunegudy 🙂 Wrażeń i widoków nikomu nie zabraknie! Gotowi? Ruszamy!


Wyprawę na Zamek Chojnik rozpoczynamy od parkingu przy ul. Bronisława Czecha w Sobieszowie (dzielnicy Jeleniej Góry) i kierujemy się znakami w kolorze czarnym i czerwonym. Po około 10 minutach doprowadzą nas do kasy biletowej przed wejściem do Karkonoskiego Parku Narodowego. Ta część drogi prowadzi łagodnie w górę asfaltem.


Zaopatrzeni w bilety wstępu (nawet, jeśli jesteśmy zwolnieni z opłaty, musimy pobrać tzw. bilet zerowy), wkraczamy do pięknego, zielonego, majowego lasu. Przez pierwsze kilka minut trzymamy się jeszcze znaków czerwonych i czarnych, a przy rozdrożu Płaski Kamień, skręcamy na lewo, wybierając barwy czarne. Alternatywnym wariantem jest brukowana droga szlakiem czerwonym, którym prowadzi fragment Szlaku Papieskiego. Trasa ta jest idealna dla osób z wózkiem, rowerzystów, niepełnosprawnych, starszych lub po prostu miłośników łagodnych szlaków.



Na Zbójeckie Skały
Czarny szlak to początkowo piękna, leśna droga, na której zachwycają niezwykłe korzenie i pnie drzew. Chwilami przybierają naprawdę fantastyczne kształty. Warto rozglądać się dookoła i patrzeć pod nogi 😉 Do Zbójeckich Skał ścieżka biegnie praktycznie płasko, więc nikt się tu nie zmęczy. Po około 15 minutach jesteśmy już u ich podnóża. Teraz zacznie się najlepsze!




Stajemy przed okazałą grupą skalną Zbójeckie Skały, gdzie znajduje się około 20-metrowa, dosyć wąska jaskinia szczelinowa, zakończona 3-metrowym pionowym kominem. To właśnie słynny Dziurawy Kamień, najdłuższa tego typu jaskinia w Karkonoszach. Każdy może choć na chwilę poczuć się tu jak prawdziwy grotołaz. Jeśli jednak nie pałacie miłością do przeciskania się wśród skał, spokojnie idźcie w górę czarnym szlakiem. A my ładujemy się do jaskini 😉
Za dnia dodatkowe źródło światła nie jest tu konieczne, ale dzięki latarce (najlepiej czołówce), można przyjrzeć się skałom od wewnątrz. Poza tym, to większa frajda dla dzieci (i nie tylko). Pomimo, że jaskinia nie ma jednego kierunku zwiedzania, zaleca się wchodzić od dołu do góry, ponieważ w ostatniej części czeka nas wspinaczka pionowym kominem.


Kociołki wietrzeniowe
I wyleźli z dziury. Teraz pniemy się po skałach i czujemy, że gdzieś tam płyną w nas kropelki zbójnickiej krwi 😉 Ale hola, hola, nie pędźcie tak tym szlakiem. W szczytowej części, skręćcie delikatnie na prawo w ścieżkę przy największej skale. Mniej więcej w połowie są ukryte kamienne schody, którymi wejdziecie na górę. Warto się tam wspiąć, żeby podziwiać kociołki wietrzeniowe. Ze względu na swój kształt, przez dłuższy czas uważano je za wytwór człowieka, służący do celów kultowych. Dopiero w XIX w. udowodniono, że są czystym dziełem natury.




Ruszamy dalej. Wracamy grzecznie na szlak, który prowadzi kamiennymi schodami, tuż obok Zbójeckiej Groty. Jeszcze kilka minut ściółkowo-korzenną ścieżką w górę i łączymy się ze znakami czerwonymi, z którymi wędrujemy już do samego zamku.



Ostatnia prosta na zamek
Stąd na Zamek Chojnik jest już bardzo blisko i bardzo wygodnie. W sezonie i w weekendy szlak często bywa zatłoczony. Dlatego warto wybrać się w godzinach porannych – jak widzicie dookoła, pomimo niedzieli, piękne pustki. Oprócz nas, słychać tylko ptasie trele 🙂 Zanim dojdziemy do celu, zatrzymujemy się jeszcze po drodze na pierwszym punkcie widokowym, skąd widać m.in. część Karkonoszy i Kotliny Jeleniogórskiej ze zbiornikiem wodnym w Sosnówce.






Zamek Chojnik
I stajemy przed niezwykłą średniowieczną warownią, wznoszącą się na wysokości 627 m n.p.m., położoną na skalistym wzgórzu, które od strony południowo-wschodniej otacza 150-metrowa przepaść, schodząca do Piekielnej Doliny. Początki Chojnika sięgają aż 1241 r. Według legendarnych podań, wtedy już istniał tam drewniany dwór. Jednak kamienną twierdzę w takim kształcie, w jakim znana jest współcześnie, zbudował dopiero Bolko II, prawdopodobnie w latach 1353-1364. W późniejszych latach, zamkiem władał ród Schaffgotschów, który kilkukrotnie go rozbudowywał, dbając o jego świetność. Niestety w 1675 r., pożar spowodowany uderzeniem pioruna, zniszczył cały zamek. Od tego czasu warownia nie została już nigdy odbudowana. Jeśli macie ochotę poznać więcej szczegółów historycznych, warto poczytać ten artykuł.



Po krótkiej lekcji historii, wchodzimy na zamek. Malownicze ruiny są jeszcze całkowicie pozbawione turystów, choć na zegarku już godzina 10.30. Przekraczamy bramę główną z mostem zwodzonym i wchodzimy na dziedziniec, na którym znajduje się 3,9-metrowy pręgierz, cysterny, piwnice, sala rozpraw, pomieszczenia dla załogi, kuchnia i piekarnia. Ta część to zamek średni. Do zamku górnego prowadzą kamienne schody. W tej części warowni znajdują się pozostałości późnogotyckiej kaplicy zamkowej, pomieszczenia pałacowe oraz wejście na wieżę.





Śladami Jana Pawła II
W pomieszczeniach pałacowych, w 2007 roku została wmurowana pamiątkowa tablica upamiętniająca Karola Wojtyłę, późniejszego papieża Jana Pawła II, który na początku września 1956 roku, wraz z grupą studentów przemierzał na rowerze Kotlinę Jeleniogórską. Na pamiątkę tych wydarzeń wyznaczono i uroczyście otwarto również Szlak Papieski. Tak się akurat złożyło, że jesteśmy na Chojniku w przeddzień 100. rocznicy urodzin Jana Pawła II. Stajemy więc na chwilę w zadumie i krótkiej modlitwie.


Teraz czeka nas jeszcze wejście na wieżę obronną, czyli stołp. Ruch prowadzony jest tylko w jednym kierunku – wchodzimy tymi kręconymi schodami, a zejdziemy po drugiej stronie tuż obok wieży.




Duch Kunegundy
Stojąc na szczycie wieży i patrząc z góry na mury okalające zamek, z dreszczykiem wspominamy legendę o pięknej, lecz okrutnej księżniczce Kunegundzie, która swą rękę miała oddać tylko temu, kto konno i w pełnej zbroi objedzie zamkowe mury.
Jak możecie się domyślać, śmiałkowie jeden po drugim ginęli spadając w otchłań Piekielnej Doliny. Aż wreszcie znalazł się ten wyjątkowy, odważny i przystojny, który dokonał czynu niemożliwego. Wzgardził jednak ręką i nieczułym sercem księżniczki. Odjechał, a ona z rozpaczy i wstydu, rzuciła się w przepaść. Jedni mówią, że porwał ją gdzieś diabeł, inni, że z chwilą śmierci jej serce zamieniło się w kamień, a spadając rozbiło się na tysiące kawałków. Jeszcze inni powiadają, że przy upadku jej pośladki odznaczyły się w skale, a ślad ten do dziś można podziwiać.






Gdy już zejdziecie z wieży, koniecznie obejdźcie zamek dookoła. I nie spieszcie się, bo to miejsce, gdzie duch tajemnicy wyziera z każdego zakamarka.




Po takim zwiedzaniu czas na coś dla ciała 🙂 Karczma jest już otwarta, ale ze względu na pandemię (na dzień 17.05.2020), prowadzi sprzedaż okienkową. W środku mogą przebywać jednocześnie cztery osoby, ale tylko po to, aby złożyć zamówienia. Obowiązkowe są maseczki lub inne osłony na twarz.


Piekielny kamień
Droga powrotna z Chojnika poprowadzi nas najpierw znakami żółtymi i czarnymi, a przy Przełęczy Żarskiej, odbijemy na prawo na zieloną szlakówkę. Zanim jednak wyjdziemy za mury, wskoczymy na chwilę na Piekielny Kamień. Widzicie drzewo na zdjęciu poniżej? Za nim widać skały – to właśnie tam 🙂
Z Piekielnego Kamienia rozciąga się wspaniały widok na południowo-wschodnią część zamku i Piekielną Dolinę, a także sąsiednią Górę Żar i Karkonosze.





Powrót przez Głazowisko
Droga powrotna będzie równie malownicza, jak dotychczasowa trasa. Najpierw poprowadzi nas w dół kamiennymi schodami, a potem ścieżką wśród skał. Od czasu do czasu, warto spojrzeć się też za siebie – widoki są bezcenne. Najlepszy klimat jest tutaj jednak jesienią, kiedy las spowija mgła, a brązowo-żółte liście szeleszczą pod stopami.





Szlak zielony prowadzi przez Głazowisko, czyli zgrupowanie wielkich granitowych bloków, które powstało niegdyś po obrywie fragmentu skalnej ściany opadającej na południe od szczytu Chojnika. To właśnie tutaj, a nie wbrew obiegowym opiniom pod zamkową wieżą, znajduje się skalny odcisk pośladków Kunegundy. Można nawet usiąść i porównać swoje rozmiary 😉




Źródełko Kunegundy
Po kilkunastu minutach schodzenia zielonym szlakiem, dochodzimy do rozdroża i ponownie witamy się z kolorem czerwonym. Wędrujemy nim już do samego końca, czyli jakieś pół godziny. W drodze powrotnej mijamy jeszcze Źródełko Kunegundy, przy którym znajduje się miejsce na odpoczynek. Legendy podają, że źródełko ma związek z dalszymi losami Kunegundy.
Podobno podczas upadku, szlacheckie pośladki zadziałały jak amortyzator, a obolała księżniczka błąkała się po lesie, aż padła z wycieńczenia. Gdy się ocknęła, stał nad nią Lucyfer, który zaciągnął ją do pobliskiej rozpadliny skalnej, gdzie znajdowała się ręczna pompa do wody. Próżna Kunegunda za karę tak długo miała wodę pompować, aż dzięki wodzie siły odzyska tylu młodzieńców, ilu życie przez nią straciło. Woda wciąż płynie, więc… resztę dopowiedzcie sobie sami 😉






Informacje praktyczne:
- Długość trasy i czas przejścia według mapy: 4 km, 1:25 h. Nasz czas 4:30 h. Najmłodszy Ignaś (prawie 4 lata) całą trasę przeszedł sam. Dodatkowo ponad godzina na zwiedzanie zamku i jedzenie, kolejna godzina na eksplorację skał po drodze i zdjęcia 😉
- Zamek Chojnik znajduje się na terenie Karkonoskiego Parku Narodowego, więc wstęp jest płatny: 8 zł normalny, 4 zł ulgowy. Bezpłatnie: dzieci do lat 7, mieszkańcy gmin karkonoskich: Kowary, Karpacz, Podgórzyn, Jelenia Góra, Piechowice, Szklarska Poręba oraz posiadacze Karty Dużej Rodziny. Można płacić kartą.
- Wstęp na zamek jest dodatkowo płatny: 7 zł bilet normalny, 5 zł ulgowy. Dzieci do 6 lat bezpłatnie. Nie obowiązuje Karta Dużej Rodziny. Nie ma możliwości płacenia kartą.
- Przy zamku otwarta jest karczma, w której kupimy ciepłe posiłki, napoje, słodycze i pamiątki – w obecnej sytuacji epidemicznej (na dzień 18.05.2020) działa sprzedaż okienkowa. Można płacić kartą.
- Na Zamku Chojnik nie ma toalet. Ostatnie, jakie napotkacie, to toi-toie na początku szlaku przed wejściem do Karkonoskiego Parku Narodowego.
- Parkingi znajdują się np. przy ul. Bronisława Czecha. Koszt dla auta osobowego to 8 zł/dzień.
0 Comments